Najsłabszą stroną upadłości konsumenckiej w obecnej formule (tj. przed spodziewaną zmianą ustawy) jest wpływ czynnika ludzkiego. Konkretnie, chodzi o orzeczenia sądów: niby wszystkie działają wedle tej samej ustawy, ale podejście poszczególnych sądów/sędziów do tematu ogłaszania upadłości konsumenckiej są czasem skrajnie różne.

Niemal powszechnie wiadomo, że warszawski sąd jest bardzo przyjazny dla potencjalnych upadłych. Potwierdzam powyższe, tu nie przegraliśmy jeszcze ani jednej sprawy, a mamy ich (tj. wnioski, które składają nasi klienci w Sądzie Gospodarczym w Warszawie) zdecydowanie najwięcej. Analizując statystyki ogłaszanych upadłości, okazuje się jednak, że są jeszcze bardziej liberalne sądy w Polsce, niż ten warszawski: np. Sąd w Rzeszowie, czy w Białymstoku.

Ale są także np. Sąd w Świdniku k/Lublina, Sąd w Gdańsku, czy w Łodzi, gdzie przez pewien czas 2/3 składanych wniosków kończyło się odmową orzeczenia upadłości.

Powyższe spostrzeżenia są nader istotne przy analizie danej sprawy, tj. zanim zdecydujemy się na złożenie wniosku o upadłość konsumencką. W tym miejscu przedstawiam więc kolejną złotą myśl naszego mini-bloga:

Bardzo ważną częścią analizy sprawy danego dłużnika, jest sprawdzenie, do którego sądu trafi jego wniosek o upadłość konsumencką.

Narzuca się pytanie: czy w takim razie, nie jest bezpieczniej „przechytrzyć” procedurę i składać wnioski tylko do sądów przyjaznych dla upadłych? Tę kwestię omówię w następnym wpisie.